W dniu 5 czerwca br. (poniedziałek), zastępca Burmistrza Bogdan Jaroszewicz, złożył do Biura Rady wniosek o zwołanie sesji (przyjęła się potoczna nazwa sesja nadzwyczajna, ale jest to zwykła sesja zwoływana na wniosek, zgodnie ze statutem Gminy). Wniosek zawierał dwie sprawy: 1. Przyjęcie statutów sołectw oraz 2. Umożliwienie Radzie Miejskiej wypełnienie wyroku sądowego odnośnie do zwrotu kosztów sądowych Robertowi Czapli. I choć od kilku dni wisi informacja na drzwiach urzędu oraz w mediach społecznościowych i na stronie www.nowogard.pl, że w dniu 7 czerwca urząd jest czynny tylko do 11.45 ze względu na zaplanowane w tym dniu obchody Dnia Samorządu Terytorialnego (przeniesione z 27.05 z powodu przygotowań do Dnia Dziecka), to Przewodnicząca Rady Miejskiej w Nowogardzie postanowiła zwołać sesję właśnie na dzień 7 czerwca i to na godzinę 12.00. To oznacza, że wielu pracowników będzie musiało pozostać po godzinach pracy, aby móc obsłużyć sesję Rady Miejskiej, bo tak wymyśliła sobie radna Jowita Pawlak z Nowej. 

Złośliwość? Brak empatii? Co tak naprawdę kryje się za decyzją przewodniczącej?

***

Przypomnijmy, że sesja dotyczy dwóch spraw. Pierwsza dotyczy przespanego przez radę i komisje rady oraz samą przewodniczącą problemu zmian w statutach 36 sołectw. Tytułem przypomnienia z 37 sołectw Gminy Nowogard radni w marcu zmienili jedynie 1 ze statutów i odrzucili pozostałe 36. Brak zmian, poza już nieodwracalnymi dla funkcjonowania sołtysów skutkami wprowadzi dodatkowe zamieszanie w sołectwach i problem prawny dotyczący funkcjonowania ich rad. I tak właśnie wygląda troska niektórych radnych (Nowa i PiS) o mieszkańców nowogardzkich wsi.

Druga sprawa to koszt związany z unieważnieniem przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie uchwały Rady Miejskiej w Nowogardzie o nieudzieleniu absolutorium Burmistrzowi Nowogardu za wykonanie budżetu Gminy za rok 2021. Upraszczając zawiłą procedurę sądowo-administracyjną Robert Czapla samodzielnie skierował do sądu skargę i ją wygrał. Rada Miejska kolejny raz pozostała z uchyloną, bo bezprawną uchwałą, ale tym razem sąd obciążył radę kosztami sprawy. Radni, którzy głosowali za uchyloną uchwałą, żaden nie zdobył się na słowo przepraszam. A byłoby za co, bowiem narażenie budżetu gminy na koszty bezprawnego referendum czy ponownych wyborów kosztowałoby gminę ponad 250 000 zł. Zamiast schylić głowę, to radni z PiS i Nowej gromko zaczęli deklarować, że sami wpłacą pieniądze (nawet całą kwotę za wszystkich radnych). Tyle obietnic i słów rzuconych na wiatr, bo pieniędzy zasądzonych przez WSA jak nie było, tak i nie ma na koncie Gminy. Stąd punkt w porządku obrad wraz z gotową uchwałą o pokryciu kosztów przez radę na rzecz Roberta Czapli.

***

Odpowiadając na postawione na wstępie pytanie, w tych okolicznościach zwołanie przez Przewodniczącą Jowitę Pawlak sesji Rady Miejskiej w Nowogardzie kwadrans po zamknięciu ratusza można potraktować, jako bezpardonowe pokazanie urzędnikom, że Dzień Samorządu Terytorialnego spędzą w nadgodzinach przy obsłudze rady.  

ps